• Parafia Świętego Marcina w Słupnie

    Parafia Świętego Marcina w Słupnie

  • Parafia Świętego Marcina w Słupnie

    Parafia Świętego Marcina w Słupnie

Serdecznie zapraszamy do lektury homilii jaką wygłosił ks. profesor Michał Grzybowski 13 VI br. podczas uroczystej Mszy Świętej o godz. 11.30 poświęconej błogosławionym męczennikom: abp. Antoniemu Julianowi Nowowiejskiemu i bp. Leonowi Wetmańskiemu. Słowo księdza profesora zawiera wiele ciekawych informacji z historii naszej parafii. W związku z tym postanowiliśmy je opublikować. Dziękujemy ks. profesorowi za udostępnienie tekstu homilii. Należy również zaznaczyć, że wygłoszona homilia różniła się trochę od tej zamieszczonej poniżej, gdyż poszerzona była ona o  liczne komentarze i dygresje.


"Drodzy uczestnicy Najświętszej Eucharystii.


Po dość nieprzyjemnym i kłopotliwym wydarzeniu jakie opisał św. Łukasz słyszymy na końcu spokojne słowa Pana Jezusa skierowane do znajdującej się tam kobiety. Twoja wiara cię ocaliła. Idź w pokoju. Te słowa na pewno najbardziej zapamiętała, te słowa najbardziej ją ucieszyły, te słowa sprawiły, że zmieniło się jej życie. W tym opisie, w tym obrazie ukazany jest ogrom Bożego Miłosierdzia wobec ludzi od początków świata. Obojętnie czy ktoś jest winien 50 czy 5 denarów. Bóg wszystkim okazuje miłosierdzie, gdy tylko zwracają się do Niego ze szczerą wolą i miłością. Bo to On pierwszy nas umiłował.

Ta miłość do Boga, do Jezusa, do Kościoła przybiera różne formy i postacie. Jedną z nich jest służba Bogu i ludziom w kapłaństwie. Odpowiedź na Boże wezwanie, Żniwo wielkie - kto przyjdzie do pracy? Wczoraj byliśmy świadkami kolejnych święceń kapłańskich. Dziś mają swoje prymicje, zaczynają pracę na tym wielkim polu ewangelicznym.

Przed laty takie wezwanie na Mazowieckiej Ziemi podjęli dwaj młodzi ludzie Antoni Nowowiejski i Leon Wetmański. Przez kapłaństwo a potem biskupstwo służyli Bogu i ludziom przez wiele lat, a pod koniec swojego życia stali się bohaterami tej miejscowości i tej parafii. Parafii cichej i spokojnej żyjącej od XII w., prawie 800 lat w cieniu biskupiego miasta Płocka.

To pod koniec XII w. w 1185 r.  Słupno i kościół św. Marcina oddany został jako uposażenie dla płockich zakonnic - norbertanek, które miały swój klasztor w Płocku do 1819 r. w rejonie dzisiejszego szpitala św. Trójcy. Fragmenty tej budowli do dziś istnieją w murach Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.

Dochody z tej parafii przez wieki przeznaczane były na utrzymanie tego klasztoru w którym nie tylko się modlono, ale przepisywano księgi, przygotowywano szaty i różne paramenty liturgiczne, uczono dziewczęta, zajmowano się biednymi.

Ta cicha i spokojna wieś i parafia Słupno stała się głośna i ważna, gdy przywieziono tu wypędzonych z Płocka biskupów katolickich. Tu byli internowani, tu byli poddawani inwigilacji, tu starali się w miarę normalnie pracować i przewodzić swojej owczarni w latach okupacji. To budynek dawnej szkoły i ta świątynia były świadkami tych niezwykłych wydarzeń.

Upamiętniają to tablica na domu gdzie mieszkali ci wygnańcy i ten tryptyk, ten obraz przedstawiający najważniejszy moment sprawowania Najświętszej Ofiary mszy św. i przekazania władzy kapłańskiej przez święcenia - jakich dokonywali.

To w tym kościele 16 diakonów otrzymało święcenia kapłańskie w marcu 1940 r. To tu do Słupna kierowane były pisma Stolicy Apostolskiej do uwięzionych biskupów, to tu można powiedzieć mieścił się urząd centralny diecezji, jakim była Kuria Biskupia, sprawowany przez Arcybiskupa, biskupa Wetmańskiego, ks. kanonika Wilkońskiego, ks. kan. Zaleskiego. Stąd wychodziły nominacje na dziekanów, proboszczów, wikariuszy. Tu pamiętał Arcybiskup o kapłanach uwięzionych interweniując w ich sprawach, stąd przesyłał pieniądze do obozu w Dachau, stąd wstawiał się za chorymi i męczonymi.

Pamiętał o tych, którzy obchodzili swoje imieniny i jubileusze, do nich pisał, odznaczał godnościami, ale i z bólem kierował słowa do tych, którzy dawali zgorszenie.

Cyrenejczykiem w tych wszystkich chwilach, miesiącach i latach był jego wiemy biskup pomocniczy Leon Wetmański. To on jako młodszy, sprawniejszy, bo miał wówczas 53 lata, okazał wiele męstwa, hartu ducha i pomocy dla 83 letniego arcybiskupa. On był dobrym duchem, on go wspierał wespół z ks. kapelanem L. Wilkońskim, ks. Adamem Zaleskim, ówczesnym proboszczem  Stanisławem     Nasiłowskim, dzielnym  wikariuszem ks. Stefanem Cabanem i siostrami pasjonistkami, które prowadziły dom dla nich wszystkich.

Dużo serca i współczucia doznali płoccy wygnańcy i wszyscy, którzy tu przebywali od miejscowej ludności. Były to nie tylko artykuły żywnościowe przynoszone przez nich ale i dobre słowa kierowane do biskupów, kapłanów i kleryków. Choć byli i tacy, zwłaszcza wśród dawnych kolonistów, którzy dopuszczali się prowokacji i różnych niegodziwości. Skutkiem tego była egzekucja kilkunastu Polaków w Słupnie w pobliżu kościoła. Słupno stało się początkiem męczeńskiej drogi dla Arcybiskupa Nowowiejskiego, biskupa Wetmańskiego, kapelana Zaleskiego, proboszcza Nasiłowskiego i wikarego Cabana w marcu 1941r.

Obóz w Działdowie pochłonął największą ofiarę płockiego duchowieństwa: 2 biskupów, 47 księży, 1 kleryka.

Dziś w panteonie męczeństwa i chwały duchowieństwa diecezji płockiej Słupno zajmuje szczególne miejsce. Dobrze by było, aby kiedyś powstało na ten temat specjalne opracowanie. Ostatni etap pasterskiej działalności abpa A. J. Nowowiejskiego. Płock - Słupno. To co się tu działo zasługuje na takie opracowanie.

Dziś parafia ta nabiera coraz to większego ducha i życia. Dynamicznie rozwija się osada i parafia, powiększa się liczbowo, coraz bardziej pięknieje, daj Boże aby i chwała Boża była coraz większa, niech patronują jej biskupi, kapłani męczennicy i ci wszyscy, którzy w czasach wojny i okupacji przechodzili tyle cierpień i udręki.

Na zakończenie chciałbym abyśmy wszyscy, każdy z nas tu obecnych usłyszał słowa Pana Jezusa: Twoja wiara cię ocali. Idź w pokoju.

Amen"

Joomla templates by a4joomla